Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

czwartek, 29 października 2009

Wszystkiego po trochu...

Na wstępie muszę się pochwalić.. otóż wczoraj Mój Kochany Mąż występował w Kurierze Mazowieckim :) Nie miałam możliwości nagrania jego 10-sekundowego wystąpienia, ale udało mi się przynajmniej zrobić zdjęcie :) Niestety wszytko trwało tak krótko, że nawet nazwiska nie uchwyciłam :)



Mój Mąż był na seminarium dotyczącym usuwania i unieszkodliwiania azbestu na terenie województwa mazowieckiego i opowiadał jak to się robi w naszej gminie, bo jako jedna z nielicznych daje dofinansowania dla mieszkańców do zdjęcia eternitu z dachu.

A teraz trochę o haftach :)
Skończyłam metryczkę dla Julki... oczywiście bez danych :0





Zamówiłam już nawet pastpartout w kolorze brudnego różu...

* * * * *

Jak pisałam wcześniej, zaczęłam robić kalendarz adwentowy. Na razie mam 3 nieskończone hafciki... do jednego woreczka, jeszcze niezszytego, doszyłam koronkę...







Oczywiście po drugiej stronie każdego woreczka będzie liczba oznaczająca dany dzień adwentu... niektóre woreczki będą się składały z dwóch kawałków kanwy, bo jak cięłam z pasków to mi akurat takie pozostawały...

* * * * *

Z okazji po woli zbliżających się świąt zaczęłam też robić robić choinkę...



Na razie nie zdradzę, jakie będzie jej przeznaczenie :)
Powiem tylko, że planuję jeszcze dwie podobne zrobić...

A to wszystko dlatego, że wczoraj i przedwczoraj byłam na zwolnieniu
i miałam sporo czasu na haftowanie :)

poniedziałek, 26 października 2009

Rocznicowa dla Renatki :)

W poprzednim poście pisałam, że oprócz kartki ślubnej zrobiłam coś jeszcze... to coś dotarło już do kogo miało dotrzeć, pewnie część z was już to coś widziała, ale pokażę :)

Mianowicie jest to kartka na rocznicę ślubu dla elishafciarki :) która się bardzo ucieszyła z niespodzianki... a ja się też cieszę że się jej podobała karteczka....



Pierwszy raz robiłam kartkę z haftem przyklejonym na wierzchu... i nawet mi się podoba ta metoda... można robić jak się ma np. za mały kartonik żeby złożyć go na 3 części i schować haft do środka. Kanwa po wyprasowaniu robi się sztywna i nie odrywa się więcej nitek niż potrzeba :)

Zachęcona przez elishafciarkę zaczęłam robić kalendarz adwentowy... oczywiście nie ma szans żebym go skończyła przed 1 grudnia... zapewne będzie jak znalazł na następne święta... ale kilka małych hafcików i woreczków może uda mi się zrobić. Zrobiłam już kawałek ptaszka i napisu LOVE... niestety nie mam wszystkich kolorów mulin, niektóre haftuję zamiennikami, np. odcienie czerwonego zrobiłam zupełnie inne niż w legendzie... takie bardziej bordowe... i wydaje mi się, że taki bordo lepiej pasuje na świąteczne hafty niż taki blady czerwony, którego i tak zresztą nie mam... zdjęcia może jutro :)

poniedziałek, 19 października 2009

Kartka ślubna

W piątek zrobiłam kartkę ślubną...



Mam nadzieję, że się spodoba Młodej Parze :)

Zrobiłam coś jeszcze, ale na pokazanie przyjdzie pora... bo to ma być niespodzianka :)

* * * * *

Dziękuję Uli za wyróżnienie :)

Ja nie będę nikogo wyróżniała, bo mnie to nie bawi i nie mam na to czasu... a poza tym ciężko by mi było wybrać, bo każdy blog jest na swój sposób oryginalny i ciekawy i na każdy lubię zaglądać.

wtorek, 13 października 2009

Taki sobie wpis...

Zamróz z ziemi wychodzi... na dworze wieje zimny wiatr... taki nawet bym powiedziała mroźny... podobno w nocy ma śnieg już padać :) Ciekawe...
U mnie w haftach zastój... mam co prawda jedna pilna rzecz do wyhaftowania (na razie nie mogę zdradzić co to) ale nie wiem czy zdążę na czas... Może dziś mi się uda go skończyć...
Jakoś tak na nic nie mam czasu... obowiązki domowe i inne tym podobne prace zajmują strasznie dużo czasu... nawet się człowiek nie obejrzy a to już 20.00 i powoli trzeba się szykować spać... ale zanim do tego dojdzie to robi się 22.30 albo nawet 23.00 i nici z wyspania się następnego dnia... I tak w koło Macieju... Nawet w weekend ciężko odpocząć... Ostatnio stwierdziliśmy że od wesela tj. 8.08 tylko jeden weekend spędziliśmy w domu (nawet nie wiemy który)... ten miniony to był drugi... więc nic dziwnego że na nic nie ma czasu... jak się 7 weekendów pod rząd spędza poza domem.... Co prawda to ostatnie chwile kiedy sobie możemy gdzieś swobodnie wyjechać... Jak się Julka urodzi to przez jakiś czas będziemy uziemieni... więc trzeba korzystać :0
* * * * *
W piątek zakupiliśmy łóżeczko i komodę w Ikei - coby nam pasowały do istniejących już regałów. Złożyliśmy to - łóżeczko poszło szybko, komoda trochę dłużej, ale tylko strasznie na początku wyglądało... tyle śrubek, śrubeczek, kołeczków, gwoździków... ale instrukcje składania mebli z Ikei są bardzo przejrzyste więc się udało. W komodzie nawet ubranka leżą poukładane... W sobotę zakupiłam materacyk do łóżeczka i dwa materiały na firanki: jeden to w sumie gotowe firanki tylko obciąć trzeba - niebieski w syrenki, drugi to była chyba poszewka na jakąś dużą kołdrę - różowa w księżniczki albo wróżki... z tego drugiego planuję uszyć firanki na szelki. Do każdego kompletu z pozostałego materiału planuje uszyć takie coś z kieszonkami na różne przybory przyczepiane do tyłu łóżeczka. Oczywiście obowiązkowo na kieszonkach będzie jakiś hafcik z imieniem. Ciekawe co z tego wyjdzie :)
Zamówiłam też już kołderkę, dwa komplety pościeli, rożek i takie inne niezbędne drobiazgi...
* * * * *
Planów mam oczywiście więcej... głównie hafciarskich.. ale oczywiście wszystko będzie realizowane w miarę wolnego czasu... którego chyba będę miała dużo dopiero na emeryturze :)

poniedziałek, 12 października 2009

Karteczka ślubna

W sobotę skończyłam hafcik na kartkę ślubną na najbliższą sobotę 17 października.. idziemy na wesele... tylko mam mały problem, bo nie mam sie w co ubrać... sukienka, która chciałam założyć jest za ciasna, druga też taka sobie... spodni żadnych czarnych nie ma :((((( Masakra... A do tego od 3 tygodni nie mogą dowieźć fleków do butów które chciałam założyć.

Hafcik robiło się bardzo szybko i przyjemnie :)

Na razie wygląda tak...

poniedziałek, 5 października 2009

Poweekendowo :)

Miniony weekend spędziliśmy na działce. Pogoda była piękna, tylko momentami niebo przykrywały chmurki i czasami pokropił deszczyk, ale przeważało słoneczko i bezchmurne niebo.. Niestety do tego wiał strasznie wiatr co zdecydowanie uniemożliwiało mi haftowanie na świeżym powietrzu :(

A co do haftowania to wzięłam sie do roboty :)

Na pierwszy rzut poszła metryczka dla Julki... niestety więcej nie mogłam zrobić z powodu braku jednego koloru mulinki, który niebawem, wraz z innymi potrzebnymi do kolejnego haftu dla Julki, przyjdą aż z pod Poznania :)



Tyle zrobiłam, a tak będzie wyglądała jak skończę :)



Zabrałam tez ze sobą moje niedokończone brzozy... ale niestety udało mi się tylko dokończyć backstitche i ramkę... drugiego obrazka nie zaczęłam.



I zbliżenie...



Teraz może zacznę tę druga część, dopóki Elishafciarka nie prześle mi brakujących mulin. Potem dokończę metryczkę i zacznę czerwone buciki na album....

Te misie TT są cudowne... i nawet szybko mi się go robiło... mało kolorów... kanwa odpowiedniej gęstości... chyba zrobię sobie kolejnego... I w sumie będzie taka okazja :) 25 października :)

* * *

W piątek byłam na wizycie u lekarza... Julka waży 1130 g :) waga wskazuje na 27/28 tydzień :)
Poza tym wszystko ok, czuje sie bardzo dobrze... żadnych dolegliwości, tylko czasami jakiś skurcz mnie złapie w łydkę i ostatnio z rana mam spuchnięte palce u rąk... za poza tym nic :)
Brzuszek mi urósł... ale na szczęście dostałam 5 par ciążowych spodni :) bo jeszcze trochę, a bym w samych majtkach musiała chodzić :)

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech