Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

poniedziałek, 28 grudnia 2009

Poświątecznie i nadal sami :(

Święta minęły, a my nadal we dwójkę... Julce się do nas wcale nie spieszy...
Chyba chce mamusi zrobić prezent urodzinowy - oczywiście wcale bym się nie obraziła :)
W sumie pogoda taka słaba to co się będzie pchała na to zimno...

* * * * *

Mogę pokazać co nieco z moich haftów - prezentów.
To znaczy nie tylko haftów, bo nawet coś uszyłam...
Zacznę od tego najładniejszego...



Do tego było to:



Oczywiście mój aparat w telefonie oszukuje i zawsze z koloru fioletowego robi jakiś taki niebieski... co mi się bardzo nie podoba... no ale cóż...

Zrobiłam jeszcze drugi zestaw:



Ale niestety nie zdążyłam zrobić zawieszki świątecznej i póki co nie stał się prezentem gwiazdkowym :(

Udało mi się w końcu uszyć woreczek na suszone grzyby z muchomorkami, które zrobiłam ze dwa lata temu... tylko w sztucznym świetle zdjęcie wyszło słabe...



To było przed Świętami... wczoraj zaczęłam dalej robić moje brzozy... ale zdjęcia na razie nie zrobiłam...

poniedziałek, 21 grudnia 2009

Przedświątecznie...

Znowu miałam długa przerwę.. a to wszystko dlatego, że mam sporo roboty :) Staram się sporo haftować, bo potem nie wiadomo kiedy będę miała na to czas i ochotę... robiłam kartki świąteczne, ale tylko 2... i inne prezenty, których na razie nie pokażę z wiadomych względów...

Póki co nadal jesteśmy we dwójkę... Julce nie spieszy się na ten świat... w sumie to teraz niech nie wyłazi, przynajmniej wigilię byśmy chcieli spędzić normalnie a nie w szpitalu albo w domu... co prawda jak już postanowi zrobić nam prezent i jednak urodzić się przed świętami no to dobrze - i tak nie mam na to żadnego wpływu :)

W środę byłam u lekarza - wszystko jest O.K., Julka waży około 3150 g no i niby ma się po świętach urodzić wg pani doktor. A jak byłam na poprzedmin USG to 17.12.2009 niby miała ważyć już 3500 g... i się szykować do wyjścia... jednak te pomiary są mało precyzyjne... albo wolniej przybierała na wadze... W każdym razie parę dni by mogła jeszcze pomieszkać w ciepełku mojego brzucha.

* * * * *

Mój kwadracik na kołderkę dla Martynki doszedł na czas, do Igiełek dotarła też moja świąteczna niespodzianka :0

Jak już pisałam, zrobiłam dwie bożonarodzeniowe kartki...
Można je zobaczyć tutaj i tutaj :)

Z tą pierwszą strasznie długo się męczyłam, ale wyszła piękna... druga to mój własny pomysł - też bardzo mi się podoba...

Zrobiłam też przykrywkę na słoik z miodem :)



Na razie więcej nie mogę pokazać...

piątek, 11 grudnia 2009

dawno mnie tu nie było...

... ale dzięki temu, między praniem, prasowaniem i gotowaniem obiadów, zrobiłam sporo hafcików :) udało mi się nawet dokończyć kilka takich długo leżących...

Ale zacznę od paczki, która przyleciała do mnie aż z Hong Kongu :)



a w niej...



cały zestaw mulin DMC (małe motki po 2,5 m) i ...



mały gratis :)

A najśmieszniejsze jest to, że paczka tak daleką drogę przebyła w 5 dni :0 (w tym weekend). i tym pięknym sposobem posiadam całą kolekcję mulinek DMC - teraz nie będę miała żadnych problemów z zamiennikami przy haftowaniu :) no bo niestety w 99% wzorów, które posiadam użyta jest mulina DMC. Teraz czeka mnie nawijanie na bobinki, które muszę dopiero zamówić...

* * * * *

Dziś wysłałam kwadracik kołderkowy dla Martynki , zestaw wzorów dla Małgosi i niespodziankę świąteczną dla Klubu Igiełka :)

A oto jak mi wyszedł mój pierwszy kwadracik z imieniem:



* * * * *

Zrobiłam dwa zalegające jakiś czas, niedokończone małe hafciki...





... które powędrują na kartki...

Postawiłam kilka półkrzyżyków na letnim obrazku...



ciężko mi sią haftuje całą nitka muliny na tak rzadkiej kanwie, no ale muszę go zrobić...

* * * * *

No i wreszcie zrobiłam haft na igielnik dla pewnej osóbki, którą bardzo przepraszam za tak długie oczekiwanie... kiedyś, nawet nie pamiętam kiedy, zapisałam się do zabawy polegającej na wymianie igielników, no i z powodu początków mojej ciąży i haftowstrętu nie mogłam zrobić tego igielnika... no ale wreszcie się zebrałam i lada dzień igielnik, wraz z innymi niespodziankami i przeprosinami za tak długi zastój, poleci tam gdzie jego miejsce :) Oczywiście zdjęcia pojawią się jak tylko paczka dojdzie gdzie trzeba :)

To tyle na dziś... nie ma jak wypocząć na zwolnieniu :P

czwartek, 3 grudnia 2009

LOSOWANIE I TROCHĘ ŚWIĄT...

Może zacznę od najważniejszego a mianowicie od losowania... otóż odbyło się przed chwilą...
do miseczki wrzuciłam wszystkie uczestniczki które spełniły obydwa warunki mojego pierwszego candy...



Pomieszałam, pomieszałam... i wylosowałam:



No i szczęście dopisało Małgosi w jej pierwszym candy :)

Gratuluję !!!!

Poproszę o adres na maila: bgrzeniewska@onet.eu

W najbliższym czasie będzie kolejny zestaw wzorków do zgarnięcia...
zaglądajcie czasem do mnie :)

* * * * *

Teraz trochę świątecznie i mikołajowo...

Otóż w pracy, jak co roku (bynajmniej od 3 lat, wcześniej mnie tam nie było), organizujemy sobie w małym gronie Mikołajki... Są losy, potem losowanie no i prezenty :0
W tym roku już jutro bo 6.12 wypada w niedzielę :)

Dla osoby którą wylosowałam, oprócz drobnego prezentu w postaci wazonu,
zrobiłam jeszcze takie coś:



Użyłam choinkę, którą jakiś czas temu wyhaftowałam... miała być dla kogoś innego, no ale potrzebna była teraz, najwyżej zrobię drugą albo inną...

Poza tym dla każdego zrobiłam karteczkę :)









* * * * *

Od poniedziałku wybieram się wreszcie na zwolnienie, mam już za duży brzuch i ciężko mi siedzieć, bo gniecie mi strasznie żołądek, poza tym włażenie ciągle po schodach jest strasznie męczące... i tak długo pracowałam... wszyscy się dziwią, że jeszcze nie siedzę w domu i nie odpoczywam... no więc od soboty zaczynam :)
a w zasadzie od poniedziałku, bo weekend jak zwykle będzie pracowity i pełen spotkań.
A od poniedziałku zaczynam haftowanie, a w przerwach prasowanie ubranek dla Julki, które częściowo dziś przyszły (tatuś jej kupił) i już się uprały, porządkowanie, układanie i inne takie czynności, na które do tej pory nie miałam czasu.
Poza tym muszę wreszcie spakować torbę do szpitala, poczytać książki...

Ach tyle mam planów, że mi ten 2 czy 3 tygodnie to chyba nie wystarczą :)

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech