Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

poniedziałek, 27 lutego 2012

Dostawa znaczków

Kilka dni temu Mój Kochany Mąż przyniósł ze skrzynki kopertę :) 
Zupełnie się jej nie spodziewałam, więc z tym większym zaciekawieniem ja otwierałam. 

Paczuszka przyszła od Helenki, zawierała mnóstwo znaczków i pocztówkę z taką oto treścią:
"Witaj Beatko!! Wypatrzyłam, że zbierasz znaczki pocztowe, może się przydadzą. Pozdrawiam. Helenka"

Część znaczków już obejrzałam, poprzycinałam i przeliczyłam... na obecną chwilę wszystkich mam już 220 :) a to jeszcze nie koniec...

Bardzo Ci Helenko dziękuję :) 

Co prawda mogłaś wysłać bezpośrednio do Iwony, ale skoro już do mnie przysłałaś, to ja przekażę je dalej. 

Pod koniec marca wszystko, co uda mi się zebrać, będę wysyłała do Iwony :)

środa, 22 lutego 2012

22 lutego - 2/12 odsłona TUSALowego słoiczka

Niestety wczoraj jakoś mi umknęło może nie tyle data, ale zamieszczenie posta...
Więc pokazuje dziś... co mi się nazbierało :)


Niestety ostatnio nic prócz haftów nie robię, a kawałkami nitek ciężko zapełnić słoik i to w dodatku taki duży... 

wtorek, 21 lutego 2012

Ostatki i wyczekiwane zdjęcia

Dziś ostatki... 
W związku z tym, ale też w związku ze wspaniałą wiadomością, która wczoraj przed południem otrzymaliśmy, 
wieczorem usmażyłam faworków... 


Zatem zapraszam wszystkich na faworki wirtualnie, a tych co mogą to osobiście :) 
O ile do popołudnia coś zostanie ;)

A w związku z postem od środy nie jemy z Moim Kochanym Mężem słodyczy :) Jak co roku... 

A teraz zdjęcia :)

Na początek miarka z księżniczkami...


I jajo zajęcze, nieoprawione i pogniecione...



Do tego dosyć spore zapasy białej muliny do farbowania...


I lepsze zdjęcie moich ostatnio zakupionych kanw...


i dwóch katalogów które były do nich dołączone...


W sobotę z powodu bałaganu wśród lekarstw na kuchence mikrofalowej postanowiłam zrobić pudełko... no i powstało takie coś... niby to miał być decupage :) Ale wyszedł w bardzo prymitywnej formie, bo miało być szybko... Pudełko po maselniczce pomalowałam zielona akrylowa farba i nakleiłam warzywka z serwetki, całość pociągnęłam lakierem... Z boczków ma po dwa warzywka jeszcze... Ten kolor zielony jest kiepski, ale nie chciało mi się wyciągać puszki z białą farbką... Musi być jak jest... Przynajmniej wszystko siedzi w kupie...


Uszyłam, a w zasadzie trochę dokończyłam (o ile można trochę coś dokończyć, bo dla mnie dokończenie to definitywne zakończenie czegoś) moją letnią anielicę... brakuje jej tylko skrzydeł (już zszyte tylko wypchać) i bizuterii, ale to i tak niewiele, przy tym jak ponad rok leżała goła w samej bluzce i bez włosów... I chyba muszę tą wstążeczkę zmienić na bladożółtą, bo ta mnie razi strasznie...



A na koniec kanwa Aggaw z RR Nadmorskie Wspomnienie z wypasionym zeszytem... Normalnie jak go oglądałam, to się bałam strony przewracać tak Aggaw go pięknie zrobiła...



Hm... na razie to tyle... 

poniedziałek, 20 lutego 2012

Twórczy weekend ale bez zdjęć :(

Dziś będzie tylko do poczytania ... 

Otóż wreszcie wczoraj wczesnym popołudniem skończyłam szyć miarkę wzrostu dla Julki :))))))))))))))))))))) Zdjęcia chwilowo brak... Póki co musicie uwierzyć mi na słowo, że wyszło cudnie :) 
A wiecie co, w miejscu, gdzie wymyśliłam sobie że będzie ona wisiała, jest wbity gwoździk. Szyjąc te miarkę, szyłam ja z przeświadczeniem, że będzie trzeba wywiercić nowa dziurkę, żeby wisiała na odpowiedniej wysokości. A wczoraj doszyłam tunelik, powiesiłam na wieszaczku i powiesiłam całość na tym gwoździku no żeby gdzieś wisiała... Ale myślę sobie, a... zmierzę ile brakuje tak z ciekawości... i wiecie co?!! Wisi 3 mm za wysoko :) Ale się uśmiałam :) z niedowierzania mierzyłam chyba ze 4 razy - to tylko kwestia podgięcia wieszaczka :) Ale mam oko :))) 
A Julka jak się obudziła i zobaczyła to aż buzię z radości otworzyła :) Chyba jej się spodobało :) 

Mogę wykreślić kolejną pozycję z mojej listy planów :)

Druga sprawa: skończyłam jajo zajęcze :) Wyszło super... myślę teraz nad oprawą :) 

Kolejna pozycja z listy do wykreślenia....

Ale planów też przybyło i to terminowych ... 
1. połowa kwietnia - obrazek ślubny 


Wczoraj już zaczęłam, na szczęście wygląda na to że pójdzie szybko... 

2. Obrazek na I komunię św. - II połowa maja


Znalazłam przed chwilą taki hafcik, bardzo mi się podoba, ale to jeszcze nie ostateczna decyzja. 
Muszę przejrzeć moje gazetki, ale nie spodziewam się w nich rewelacji.... może coś jeszcze w Necie znajdę...

3. A na sam koniec maja - tzn. nieco wcześniej ma się rozumieć musi być gotowy - metryczka ale dosyć sporych rozmiarów...  


Niby nie ma dużo do haftowania, ale się zejdzie... Ramkę już dostałam - piękna (bo to nie ja będę ofiarodawcą metryczki), muszę tylko dociąć kanwę i sprawdzić stan mulin... 

* * * * * * 

Wszystko wskazuje na to że moje peonie w koszu zacznę koło połowy roku :(
Ja wiedziałam, że tak będzie... 

* * * * * * 

Kilka dni temu zamówiłam na allegro 50 motków białej muliny z przeznaczeniem do farbowania :) 
No i dziś przyszła :))))))))) Ale dziś po południu to ja zamierzam faworki robić :) a nie farbować... pewnie wstrzymam się do weekendu :) ale może wreszcie się wezmę :) Muszę tylko zastanowić się nad kolorami :) gdzieś miałam zapisane jakie kombinacje mam zrobić... I może dokupię sobie jakieś farbki nowe...

* * * * * * 

I dostałam kolejna kanwę z RR Nadmorskie Wspomnienie... chyba należąca do Aggaw... ale o tej zabawie napisze kiedy indziej w osobnym poście :(

 * * * * * *

Ach, gdyby tylko doba była bardziej zasobna w godziny...

piątek, 17 lutego 2012

Zajęce - odsłona III

Dziś z okazji kolejnego Robótkowego Spotkania on-line na facebooku zrobiłam zdjęcie moich zajęcy to i tu wrzucam... 


Już niewiele mi zostało, ale jakoś ciężko mi je dokończyć... Nie znaczy to oczywiście, że straciłam chęć czy zapał, tylko jakoś tak nie mam kiedy... a do końca potrzeba jedno porządne podejście :)

No i okazało się, że mi się kontur tego dużego zająca nie zszedł jak trzeba... trudno... pruć nie zamierzam, szukać błędu też mi się nie chce. Będzie jak jest... 
A na górze będzie rok 2012 :) Tak sobie ostatnio wymyśliłam :)

środa, 15 lutego 2012

Moje zakupki

Mogę pokazać wam co sobie zamówiłam w Hobby Studio... zdjęcia co prawda znowu słabe, ale jak już je mam to pokażę... 

Otóż zamówiłam sobie kawałek Aidy Rustico 18 ct w takim fajnym jasnym beżowym kolorze i kawał lnu obrazkowego Perllen 20 ct w naturalnym kolorze. 



Jeszcze nie wiem co będę na nich haftowała, ale coś się wymyśli. Aida jest w sam raz na jeden haft, więc wybór musi być przemyślany... Lnu jest sporo, więc starczy na kilka. Na pewno w wolnej chwili spróbuję coś małego i szybkiego zrobić w ramach testu. 

A w ogóle to zakupy tam robiłam z zamiarem kupna wieszaka na Julkowe księżniczki. 
No i kupiłam. Jest nieco węższy nić miarka, ale to nic, doszyję szelki tak, żeby było dobrze :) Musi być, bo innego w odpowiednim rozmiarze, co by mi się podobał i by pasował do czegokolwiek kolorem nie widziałam. Nie ważne, będzie taki i już. 


To oznacz,a że w najbliższy weekend będę robiła ostatnie podejście do miarki wzrostu! 

wtorek, 14 lutego 2012

Akcja zbierania znaczków

Kilka dni temu przyłączyłam się do akcji zbierania znaczków :)


Więcej informacji znajdziecie TU :)

Z racji mojego miejsca pracy, mam możliwość zebrania większej ilości znaczków, więc czemu tego nie wykorzystać... przecież i tak znaczki te są wywalane razem z pustymi kopertami...
A jak mają się na coś konkretnego przydać, to szkoda, żeby zostały zmielone w niszczarce...

Na razie mam 18 sztuk... ale do końca marca jest jeszcze trochę czasu... 

Oczywiście zachęcam was do przyłączenia się do akcji!!

*  *  * 

Na tamborku przybył jeden mały królik, ale zdjęcia nie mam... może później :) 

Bardzo dziękuję za wszystkie pozytywne i zachęcające do haftowania komentarze... 

Jeżeli chodzi o hafcik, to polecam, bo jest naprawdę szybki i przyjemny w dłubaniu :)

*  *  * 

A, zapomniała bym - wczoraj przyszła paczuszka z Hobby Studio :))))))))))))))))))))))))
Fotorelacja może jutro, jak zgram zdjęcia :) 

Jak ja lubię dostawać takie cudeńka, potem sobie siedzę, oglądam, otwieram, macam, chowam, 
i potem znowu wyciągam i tak w kółko :) 

poniedziałek, 13 lutego 2012

Zając Poziomka

Ja tylko na chwilę - wpadam, pokazuję trzy Zające Poziomki i uciekam :)

Przez weekend udało mi się wydłubać tyle:


Julka jest na etapie śpiewania i słuchania fasolek... w tym "Zająca Poziomki" więc haft przypadł jej do gustu, jak tylko zauważy że haftuję, przybiega i mówi: "daj mamusia, popatrzę sobie" a jak jej spytałam czy jej się podoba stwierdziła: "badzo podoba mi siem to" No i jest "duzi" Zając Poziomka i "mali" Zając Poziomka, a z tyłu "nie ma zająca" :)

Nawet Mój Kochany Mąż stwierdził, ze szybko mi idzie to haftowanie :) z czego jestem niezmiernie zadowolona, bo to oznacza, że szybko skończę... a na pewno póki nie skończę zajęcy, to za nic innego się nie wezmę, nawet za misia, bo jakoś tak mi się je dobrze haftuje :) 

Wybaczcie to beznadziejne zdjęcie, na którym nic nie widać, ale było robione aparatem... miałam zrobić w niedzielę, jak pięknie świeciło słoneczko, ale jakoś tak nie zdążyłam :( i słoneczko zaszło. 

Życzę wam miłego dnia :) i udanego tygodnia :)

piątek, 10 lutego 2012

No nie mogłam się powstrzymać :)

Zaczęłam haftować jednego z moich UFOków - misia Lickle Ted dla Julki na poduszkę... 
To nic, że wczoraj jak spytałam czy jej się podoba, powiedziała: "niedobly jest" ... 


Może dlatego, że jeszcze nie dokończony, nie ma ucha albo coś... Ale i tak go skończę... jak uszyje poduszkę (pomysł już w głowie mam) to na pewno jej się spodoba :)

Ale wieczorem mnie naszło na jajo... ale nie takie zwykłe kurze, na miękko albo sadzone... na to cudne jajo z zajęcami które wyhaftowała jakiś czas temu Aploch :) Ładnie poprosiłam o wzorek, bo mi się spodobało... 
No i wczoraj wieczorem mnie naszło... a że miałam już przygotowane wszystko... to usiadłam i postawiłam kilka krzyżyków, ale...
No właśnie... miałam przygotowane dwa materiały do haftowania... etamine w kolorze ecru o gęstości 25 ct (10xxx na 1 cm) i coś jeszcze gęstszego w kolorze białym 12xxx na 1 cm - chyba 30 ct z tego co widzę w necie... 
Spróbowałam najpierw na tym gęstszym, ale chyba jeszcze muszę poczekać z takimi maciupinkami... a przy krzyżyku przez dwie kratki to by mi się nie zmieściło... 

No i padło na to o gęstości 25ct. 
Na tym już haftowałam i haftuje się super jedną niteczką... 
Ale w trakcie pojawiło się drugie ale... zaczęłam haftować moją ulubioną cieniowaną muliną, którą sama sobie zafarbowałam... i... po pierwsze: zrobiłam 3 linijki największego królika i stwierdziłam, że to nie to... nie o taki efekt mi chodziło... królik jest za duży a moja mulina ma za dużo odcieni blisko siebie i po prostu brzydko to wygląda... No może nie brzydko, ale mnie się nie podobało... a po drugie: może bym jeszcze przeżyła efekt, który mi wyszedł, ale obawiałam się, że w połowie haftu ta mulina mi się po prostu skończy i co ja wtedy zrobię?? Przecież nie ufarbuje drugiej takiej samej....

No więc zaczęłam myśleć... i wymysliłam: wybrałam pięć kolorów mulin w odcieniach zbliżonych do tych z muliny cieniowanej i zrobię każdego królika innym kolorem, jednolitym, a wszystkie te kwiatki, trawki i inne drobiazgi zrobię cieniowaną. I będzie git!!!

Na razie mam tyle pierwszego big zajęca:


Te kwiatki obok trochę za pstrokate mi się wydają, ale widocznie taka ta moja mulina jest... 
No i widzę, że jajo w miarę szybko powstanie, bo strasznie wciągające jest :)

A miałam najpierw skończyć misia... plany planami a życie życiem :)))) 
Najwyżej kosz peonii poczeka trochę :) 

A na koniec kilka wielkanocnych małych wzorków znalezionych w sieci... bo widzę, ze powoli się u was pojawiają kurczaczki i inne wielkanocne akcenty :)
 
 
 
 
 I samplerek, na który też miałam ochotę... ale zajęce zwyciężyły...

środa, 8 lutego 2012

Jestem wreszcie :) z dużą porcja nowości

Ostatnio wiele się działo... oj, nawet za wiele :) 
Tak jak pisałam, Julka trochę się nam pochorowała, ale już wróciła do zdrowia i swojej dawnej aktywności :) To jej pierwsza taka poważniejsza choroba, więc nie mieliśmy w tym temacie doświadczenia i rozeznania. 
Do tego nasz "wspaniały" lekarz - szkoda gadać...

Ostatnio nabyłam na rożne sposoby różne super przedmioty :)

Otóż najpierw pochwalę się (choć nie lubię się chwalić) prezentem, który kupił mi jakiś czas temu w Lidlu Mój Kochany Mąż:


A jest to zestaw ozdobnych dziurkaczy :) zawsze chciałam mieć taki dziurkacz, choć jeden, ale jak oglądałam w internecie, to były drogie dosyć i zawsze szkoda mi było kasy. a teraz mam ich aż 10 :)))))))) 

Ponadto zakupiłam na Pchlim Targu taką oto cudna tackę ozdobioną decupażowo sztućcami :) co bym mogła serwować mężowi w niedzielę śniadania do łóżka :)



Na owym Pchlim targu upolowałam także gazetkę Cross Stitcher January 2012


A w stolicy w kiosku ze starymi gazetami znalazłam (nie wiem jakim cudem, bo nigdy takich nie widziałam) taka samą gazetkę tylko starszą - September 2011


Ten numer mogę odsprzedać jeśli ktoś chętny - cena 17 zł + przesyłka listem poleconym.  

* * * 

Jakiś czas temu przejrzałam moje pudło z przyborami do robienia kartek. Wybrałam dosyć sporo drobiazgów i wysłałam dla dzieci z Wioski SOS o której pisała na swoim blogu Małgosia. 
W podziękowaniu dostałam taki oto drobiazg :)


Cieszę się, że mogłam pomóc :) 

* * *

A na koniec trochę xxx 

Mój pelikanek wreszcie skończony :)



i cała kanwa Elziutki :)


Pelikanek wraz z poprzednią kanwą, na której haftowałam konar i muszelkę, 
poleciał w piątek dalej w Polskę. 
Ciekawe kiedy teraz dostanę kolejne kanwy... mam nadzieję, że nie za rok :)

To oznacza, że pomału realizuję moje plany - te pilniejsze i te całoroczne :)
Fajnie tak móc coś wykreślić z listy :) 

Powiem więcej, niebawem znowu coś wykreślę bo na tamborek wskoczył kolejny UFOk (UnFinished Object) - miś Lickle Ted z żółtym kwiatkiem... na poduszkę dla Julki. wczoraj zaczęłam haftować drugą połowę misia (haft dawno temu skończyłam na jednej ćwiartce)... zdjęcia innym razem. 

Wzięłam się trochę za te UFOki :) 
Chyba muszę sobie tu gdzieś umieścić ich listę, żeby mnie jeszcze bardziej w oczy gryzły... 

* * *
No i dziś wysłałam maila do Cross Stitchera z listem i zdjęciami moich pokrywek z motylami i magnesika. 
Ciekawe czy im się spodobają na tyle, że je opublikują w gazecie :) 
Wydaje mi się że to dosyć ciekawe wykorzystanie haftu... takie nietypowe dosyć :) 

Dobra, przecież wiadomo, że bym bardzo chciała, żeby mój list opublikowali... kto by nie chciał... 

Może starczy jak na jeden post... bo jakiś się za bardzo różnorodny zrobił... 

Jeszcze tylko bardzo dziękuję za miłe komentarze pod postem 'Twórczy weekend' :)

wtorek, 7 lutego 2012

Chwilowa przerwa

Moje drogie czytelniczki, wybaczcie tak długa nieobecność, ale nasze biedne dziecię było chore i nie miałam głowy do blogowania... 
Na szczęście już prawie doszło do siebie, zaczęło brykać i rozrabiać, więc niebawem wrócę z dużą porcją nowości :) Bo zdjęcia już czekają na wklejenie :)
A mam co pokazać bo ostatnio kupiłam sobie i dostałam kilka cukiereczków :) 
No i sama tez coś robiłam, żeby nie było... 

Także jeszcze trochę cierpliwości... 

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech