Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Wsiąknięta w "Uszyj Jasia"

Witajcie... dawno mnie tu nie było z uwagi na remont, który na szczęście już się zakończył... zostało tylko wysprzątanie mieszkania... wszystko wyszło bardzo ładnie :)))) jak już wszystko wróci na swoje miejsce pstryknę jakieś fotki :) 

A tymczasem muszę się z wami podzielić pewną informacją: 
otóż jakiś czas temu znalazłam kolejną akcję pomocową USZYJ JASIA


Akcja polega na szyciu poszewek na poduszki <jasiów> do szpitali, 
domów dziecka lub innych placówek w których są dzieci. 
Ja już 3 jaśki uszyłam, ale ostatnio bardziej zaangażowałam się w pomoc... 

Zadzwoniłam do szpitala w Warszawie na Kopernika (tam gdzie sama kiedyś leżałam miesiąc), rozmawiałam z pielęgniarkami oddziałowymi z oddziału Chirurgii i Pediatrycznego, podały mi wymiary i sztuki potrzebnych poduszek i zgłosiłam się na koordynatorkę do Uszyj Jasia

Dzwoniłam też do takiego jednego Domu Dziecka w Kowalewie (do którego kiedyś zawoziliśmy prezenty zebrane na ślubie) i też mają mi przesłać wymiary poduszek. 

11 maja w Jaktorowie prawdopodobnie odbędzie się szycie jasiów. najpierw w bibliotece, potem przeniesiemy się do takiej jednej koleżanki :) o ile nas przyjmie... 

I jeszcze może mi się uda zorganizować spotkanie w szkole w Komorowie
na szycie kołderek za jeden uśmiech :)))))))))))))))

Dostałam też od dwóch sklepów materiały na szycie jasiów:

od sklepu "Konik na biegunach"




i od sklepu "MINIROOM"



Jeszcze raz bardzo dziękuję dobrym duszyczkom za przesłane materiały. 

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Między malowaniem a myciem ścian

Nie wiedziałam, że w czasie remontu znajdę czas na haftowanie... a jednak :)) bo przychodzi taki moment że nie ma co robić, bo zarobione dziury muszą wyschnąć, to co było do pomalowania już pomalowane, a z myciem ścian trzeba chwilę poczekać, aż będą wyszlifowane wszystkie zarobione dziury...  wtedy zamiast plątać się od pokoju do pokoju, siadam sobie i dłubię xxx :)) 
Mało jest takich chwil, ale w sumie to dobrze, bo szybciej skończymy :)

Na razie mamy pomalowane dwa pokoje, sufit w trzecim i pewnie Mój Mąż maluje już ściany kolorem "kwiat rozmarynu" który okazał się "nieco" ciemniejszy niż nalepka na pudełku :) 
Radzę otwierać pudełka z farbami jak kupujecie :))))

Wieczorami pomieszkuję z Julką u Babci :) Tatuś wpada na kolację i jedzie spać do domu. A jak Julka zasypia to ja sobie haftuję :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

I tym sposobem skończyłam hafcik na julkowy album z Chrztu:


CZY CHCE KTOŚ WYDRUKOWANY KOLOROWY WZÓR TEGO HAFTU??

I wreszcie po ponad 4 miesiącach wzięłam się za kosz z peoniami. 
Robię kolejny kawałek kolejnej strony...


Szkoda, że końca nie widać :((
Ale teraz jak już pokończyłam wszystkie poboczne hafty, może pójdzie szybciej...

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

3 krasnale w pełniej krasie i nasza nowa sypialnia :)

Wczoraj po południu wreszcie przenieśliśmy się do naszej nowej sypialni. Nie jest taka, jaką sobie wymarzyłam, bo niestety w bloku nie da się takiej zrobić, więc jest na razie taka...


Nie ma jeszcze szafy, półek nad łóżkiem, firanek, ramek na ścianie... ale wreszcie po ponad 3 latach spaliśmy sami... wow... takie dziwne uczucie, w nowym miejscu, nie było rolet, więc od samego rana widno... no i nie było Julki pod ręką... 

A Julka dziś pierwszą noc wreszcie spała w swoim pokoju (jeszcze nie odnowionym) sama. Bez problemu zasnęła, spała nawet nieco dłużej niż zwykle a rano przydreptała do nas do łóżka, wycałowała nas i wyściskała :)))))))))))) To mi się podoba :)))))))))))))

A teraz 3 skończone krasnale :)

 
 

Niestety nie mam ostatnio czasu na haftowanie, bo ten remont... nie ma kiedy... 
ale jak już skończymy... to pojedziemy na działkę :) Ach, już się nie mogę doczekać...

piątek, 12 kwietnia 2013

Metryczka z misiem i motylki i wiosna ale z brakiem słońca

Chyba wiosna zawitała na dobre... jest tak ciepło i przyjemnie, mimo iż bez słońca..., ale już tak pachnie wiosną - taką zgnilizną, wilgocią... Od razu się chce gdzieś wyjechać... na działkę na przykład :) Julka by się bardzo ucieszyła, bo ciągle mówi, że jak będzie ciepło to ona na działce będzie to albo tamto... mnie też się chce jechać gdzieś, w sumie to gdziekolwiek... wczoraj jak przyszłam z pracy zabrałam Julkę i poszłyśmy na plac zabaw... niestety kropił lekko deszczyk, ale i tak było przyjemnie bo wreszcie ciepło!! Oby tak dalej...

A teraz trochę xxx. Dziś wreszcie mogę pokazać metryczkę dla małej Marysi, którą zrobiłam bardzo dawno temu, ale nie mogłam jej pokazać, bo nigdy nic nie wiadomo... ale wczoraj metryczka wreszcie trafiła do rączek Marysi i nawet jej się podobała, bo się długo przyglądała i chciała ją poślinić - Marysia ma 5 miesięcy. 



W sumie wyszła całkiem ładnie, ale chyba nie do końca mi się podobają te misie... Jak już będę robiła to tylko jednego - taką słodką baletnicę... Żadnego więcej! 

A to moje motylki - dwa, jeden nowy już z magnesem, drugi stary, zrobiony na zwykłej kanwie i podklejony kartonikiem. 

czwartek, 11 kwietnia 2013

To co tygrysy lubią najbardziej

... czyli nowy haft :) 
Chyba każda hafciarka uwielbia zaczynać nowe hafty... wiadomo jak jest z ich kończeniem - raz lepiej raz gorzej, ale przygotowywanie kanwy, mulin, wzoru... ach... czysta przyjemność...

No więc jak już pokończyłam te wszystkie metryczki, kwadraciki itp. postanowiłam zrobić wreszcie coś dla siebie, a dokładniej dla Julki... i to coś jest na mojej liście planów... 
Haft na album z Chrztu Julki... co prawda chrzest był dawno temu, ale album kupiłam, wywołane zdjęcia leżą w nim wrzucone, niewklejone... najwyższa pora się za to wziąć... 

Zaczęłam przedwczoraj, na meczu Borussi z Malagą...

Len obrazkowy Perllen 20 ct kolor naturalny
mulina DMC

Po wczorajszym meczu Barcelony z PSG mam tyle... 
bardzo szybko i przyjemnie się go haftuje...




Tak się tylko zastanawiam, czy będę robić to białe w koło... chyba nie... 
Na górze będzie napis "Chrzest Święty Julii" na dole data i wszystko w jakiś sposób przytwierdzone do okładki albumu... może jakąś koronką w kolorze ecru obszyję... 

jakby ktoś był zainteresowany wzorem...


środa, 10 kwietnia 2013

Morskie klimaty

Wiosna niby przyszła, ale tak jakby się trochę wstydziła... bo dziś od rana pochmurno i ponuro... Ale u mnie znowu lato - tym razem morze...
Morze bardzo lubię... i wszystko co z morzem związane... fale, muszelki, piasek, mola, latarnie morskie, kamyczki, wygładzone przez wodę patyczki, szkiełka, serca rysowane patykiem na mokrym piasku, wydmy porośnięte trawami, mewy, żaglówki, falochrony, kutry z falującymi na wietrze małymi chorągiewkami, sieci, różowe meduzy, spacery brzegiem morza, a najbardziej zachody słońca oglądane u boku Mojego Kochanego Męża....

Pamiętam jak kiedyś, będąc w Rowach, wybraliśmy się oglądać zachód słońca. Sprawdziłam w kalendarzu, o której godzinie słońce zachodzi, wybraliśmy się na plażę, jak doszliśmy,było podejrzanie widno, słońcu się nigdzie nie spieszyło... coś było nie tak... czekaliśmy, czekaliśmy, w końcu po godzinie się doczekaliśmy... okazało się, że w moim kalendarzu godzina zachodu słońca była podana w czasie słonecznym miejscowym a my mamy przecież latem zmieniony czas , który się różni o godzinę od tego właściwego... oczywiście potem przez baaardzo długo Mój Kochany Mąż się ze mnie śmiał, jak to go zaprowadziłam na zachód słońca :)

Kiedyś, dawno temu, dwa razy jak byliśmy nad morzem, zrobiłam takie dwa małe hafciki... są jeszcze dwa z tej serii, i oczywiście zamierzam je kiedyś zrobić... 
Długo leżały i nie miałam pomysłu, co z nimi zrobić...  aż mnie natchnęło i pomysł się zjawił... 

Zrobiłam passe-partout z moich starych lnianych spodni - kolor idealnie pasuje... 
I wsadziłam w białe ramki z Ikei. 
I wyglądają tak:


A to już na półce w łazience... 





Myślę, że jak zrobię wszystkie cztery, to je gdzieś na ścianie powieszę... ale na razie niech sobie stoją... całkiem ładnie tam się wkomponowały...

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

A u mnie już lato!!

Zima się powoli kończy, ale u mnie już lato! Przyfrunął prześliczny kolorowy motyl!!!


 Skończyłam wczoraj Gburka, stwierdziłam, że krasnali na razie dość, przy okazji przetestowałam plastikową kanwę, którą sobie kiedyś kupiłam, no i Mój Kochany Mąż oglądał jakiś film... Po prostu musiałam go zrobić!!
No i muszę powiedzieć, że całkiem dobrze się na niej haftuje, haft wychodzi super - haftowałam dwiema nitkami, kanwa jest chyba 14ct. Tylko nitki mi zawadzały o ostre, przycięte boki i to dosyć często, ale to nic w porównaniu z efektem :)
Będzie jeszcze drugi, bo za pierwszym razem źle przycięłam kawałek kanwy, i mi się ten nie zmieścił, więc tego zrobiłam na drugim kawałku, już dobrze przyciętym, a na tym pierwszym zrobię innego, trochę mniejszego. No i myślę, że to nie będą ostatnie... one mają cudne kolorki... zrobię z nich magnesy na lodówkę. Bynajmniej z tych dwóch... Co prawda gdzieś mi się zapodziały magnesy, które sobie zbierałam :(

Także u mnie lato w pełni.. a tak na poważnie to chyba już ta wiosna przyjdzie... od rana piękne słońce... i dodatnia temperatura... oby tak dalej...

* * * * * *

Ponadto kolejny stary haft wreszcie oprawiony i wystawiony na światło dzienne... 


Niestety zrobiłam tylko jeden, jest jeszcze drugi z tej serii. Oba wzory mam w gazetce "Hafty Polskie". Mam taką sztywną kanwę, może kiedyś zrobię do kompletu, albo może prędzej Julka mi zrobi :)

A tu moje dwa skarby :))






niedziela, 7 kwietnia 2013

Krasnale SALowe - IV

Jak już skończyłam metryczkę która mi się bardzo przejadła, zabrałam się trochę za krasnalki... dawno nie postawiłam na nich żadnego xxx, więc dokończyłam te dwa, do których mi zabrakło muliny... i zaczęłam Gburka... 





To świeżutkie zdjęcie, własnie haftuję Gburkowi kubraczek... 


A na koniec minki...




sobota, 6 kwietnia 2013

Misio na sznurku - koniec!!

Dziś rano postawiłam ostatnie krzyżyki na metryczce. 
Dorobiłam datę, wagę i długość, wsadziłam w ramkę i voila...


I kilka zbliżeń...




Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego, mimo iż nie do końca podoba mi się ten haft... 
Piękne połączenie odcieni niebieskiego i białego...
Mam nadzieję, że pani Aneta będzie zadowolona... 

Tyle na razie bo mi Julka żyć nie daje i chce bajkę na laptopie obejrzeć...

czwartek, 4 kwietnia 2013

Puzzle

Ta wiosno-zima przegina... dziś do pracy dystans 4 km przejechaliśmy w 50 minut !! To rekord!!! Po drodze widzieliśmy jeden samochód leżący kołami do góry w rowie... Wesoło jest... a mieliśmy w ten weekend jechać na działkę  :(( BUUUU

Ale nie o tym miałam dziś pisać... Dziś będzie o puzzlach.

Czasami nachodzi mnie na układanie puzzli... 
Uwielbiam to robić i jak już zacznę, ciężko mnie od nich oderwać...

Ostatnio wzięłam się za takie o...


Obrazek średnio ciekawy, ale to były jedyne których jeszcze nie układałam... więc postanowiłam podjąć wyzwanie. Mój Mąż nie chciał mi pomagać, bo nie lubi takich układać - nie podobał mu się obrazek, więc męczyłam się sama...


Ale w końcu się udało.... 


Niestety kiedys je od kogoś dostałam, więc okazało się, że brakuje kilkunastu puzzli... No i nie były takie trudne jak się wydawało... bo jak otworzyłam na początku pudełko, to wszystkie były takie same... ale w miarę układania, pomału od nieba począwszy układałam i całkiem dobrze mi szło... 
teraz się przymierzam do zakupu kilku innych pudełek, ale czekam aż puzzle dla Julki dowiozą z hurtowni...

Dla Julki chcę kupić takie


A dla nas takie

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech