Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

czwartek, 23 kwietnia 2015

Dzika róża (V)

Witam. 
Ja znowu to samo... moja róża. Dziś krótko i na temat. 
Wtorkowy i środowy mecz Ligi Mistrzów przyczynił się do zakończenia kolejnych 2/16 części mojego haftu. Zajęło mi to 6 dni (z planowych 8). 

Tu kawałek...


A tu całość...


Powoli widać wyłaniającą się różę... jak dokończę ten kawałek, co widać, to już będzie ładnie :)

wtorek, 21 kwietnia 2015

Dzika róża (IV)

Witam!! 

Prace nad moją różą trwają... 

Od piątku udało mi się zrobić już tyle z kolejnej części, a w zasadzie z dwóch (2/16), bo na tej drugiej to prawie nic nie było.


To są te 2/16.


Bardzo przyjemnie się haftuje ten obrazek. Nie ma zbyt wiele kolorów. Szybko idzie. 
Z przyjemnością patrzę, jak moja róża rośnie w oczach  :)
Pewnie szkoda będzie mi ją oddać.

A żeby nie było monotonnie, wrzucam Julę i jej przekłute uszy!!!



Miny do zdjęcia robiła nieprzeciętne :)

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Dzika róża (III)

Witam. 
Dziś kolejna odsłona mojej róży. Ale tylko kawałka, skończonej w piątek 1/4 całego haftu. 
Zajęło mi to 14 dni (planowo miało być 16), jednak nie każdego dnia haftowałam. 
Samego haftowania nie wiem dokładnie ile było, ale myślę że na pewno mniej niż 10 dni. 

Zdjęcie słabe, bo zrobione wieczorem przy lampce. 


Z pozostałymi częściami pójdzie szybciej, bo jest na nich trochę mniej xxx. A na ostatniej, prawej dolej to już w ogóle prawie nic nie ma. 

Zaczęłam już kolejną część, ale zdjęcia zapomniałam zrobić :(

Ale tak jak mówiłam, plany planami, a rzeczywistość nam przynosi nowe zadania do wykonania. 

Wczoraj Mój Mąż został poproszony (po raz 3!) na ojca chrzestnego, tym razem małej Zosi, która ma się urodzić w poniedziałek. No i co?? Będę musiała zrobić dla Zosi aniołka z tej okazji. 
No i pewnie metryczkę z okazji narodzin. 
Chociaż nie, mam jakąś w zapasie... może ją wykorzystam :)

I tak sobie można planować :) hafty do zrobienia :) 

środa, 15 kwietnia 2015

Dzika róża (II)

Witam... to że nic nie piszę, znaczy że haftuję moją różę i nie mam czasu zrobić i wrzucić zdjęcia. 

Ale wreszcie pamiętałam o pstryknięciu fotki i proszę...



Już prawie skończyłam 1/4 haftu. 
Ale nie wszystkie ćwiartki są równe... np. w tej ostatniej jest tyle krzyżyków, co w 1/16 tej, która haftuje obecnie. Więc myślę, że skończę szybciej, niż pierwotnie zakładałam. 

To dobrze, bo wtedy będę mogła zrobić kolejne hafciki na ten sam cel. A czas pomału się kurczy...

Nie wspomnę już o haftach, które czekają w kolejce do zrobienia... i najgorsze jest to, że jak bym miała jakiś zacząć, to chyba bym się nie mogła zdecydować, który miałby być pierwszy. Ale zanim zacznę coś nowego i dużego, muszę dokończyć SAL zimowy (już naprawdę niewiele mi zostało) i Żurawia Gdańskiego. Ale nie wiem, kiedy to nastąpi... chyba jak pokończę te prezentowe hafty... Czyli pewnie koło wakacji :)

I pokażę Wam jeszcze hafty, które chciałabym zrobić w najbliższej przyszłości :)

Te trzy do salonu, dwa z serii DFEA, chyba jednak magnolia na pierwszy rzut by poszła, potem kosz (obok moich peonii) i peonia. Myślałam jeszcze o hortensji, ale nie wiem czy aż tak bardzo mi się podoba, coraz mocniej skłaniam się ku makom.



Taki kościółek do kuchni, bo miejsce, ramka i docięta kanwa czekają. 


I taki zestaw do sypialni. Czarną kanwę już mam. Nic tylko zaczynać... 


Ale kiedy uda mi się cokolwiek z tej listy zrobić tego nie wiem :) 

wtorek, 7 kwietnia 2015

Nowy hafcik :)

Witam wszystkich stęsknionych :) 
Nie miałam ostatnio weny na wpisy, poza tym nie miałam weny na haftowanie i inne robótki. 
Więc nawet jak bym miała wenę na umieszczanie postów na blogu, to nie miałabym co wrzucić. 

Ale ostatnio mnie naszło. Wreszcie. 
Muszę powiedzieć, że to trochę dzięki mojemu Mężowi.

Jakiś czas temu wymyśliłam sobie, że na zakończenie Julki przedszkola wyhaftuję dla sióstr i pani jakieś ładne obrazki. Największy i najładniejszy dla siostry, która całe 3 lata uczyła Julkę. 
No i żeby zdążyć, to wreszcie go zaczęłam. 

Nie muszę pisać, że uwielbiam zaczynać nowe hafty... Bo to chyba każdy lubi. 

Wybrałam taką piękną białą dziką różę (DMC BK003). 
I tak się zastanawiam, czy mogę ją tu wrzucić...  Ale może będzie bezpieczniej jeśli nie będę pokazywała za wiele. 

Haftuję na lnie w kolorze naturalnym 32 ct.

Przez dwa wieczory i poniedziałek zrobiłam tyle.


To co widać niżej, ta cała strona, to jest 1/4 całego haftu. To co zrobiłam (to zamalowane na różowo) to jest 1/16 plus kawałek z kolejnej 1/16. 


Bardzo przyjemnie się haftuje, spore kawałki haftuje się jednym kolorem. Szybko idzie. 
Już się nie mogę doczekać, kiedy skończę :)

Wspomniałam o zakończeniu przedszkola. 
Otóż muszę Wam powiedzieć, że nasze dziecię we wrześniu idzie do szkoły. 
Mieliśmy ją odraczać, bo były do tego podstawy, ale ostatecznie zdecydowaliśmy, 
że jednak pójdzie do szkoły, żeby się nie cofała w rozwoju przez rok. 
Nie wiem, czy to dobry pomysł czy zły, ale zobaczymy. 
We wrześniu będzie miała 5 lat i 8 miesięcy, 6 lat skończy dopiero 31 grudnia :) 
Ale intelektualnie przewyższa dzieci ze swojej grupy urodzone nawet na początku roku, 
więc może sobie poradzi :)

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech